PiS za bardzo lawirowało z Unią
Jeżeli mierzymy sukcesy rządu tym, czy Bruksela odblokowała pieniądze z KPO, świadczy to o infantylności polskiej opinii publicznej. Bo sukcesem będzie, czy powstanie wielkie lotnisko lub czy nasz przemysł obronny i nasza nauka będą się rozwijały. Rozmowa z Prof. Zdzisławem Krasnodębskim, socjologiem, filozofem społecznym
Zarzuty o dążenie do polexitu, brak pieniędzy z KPO, nieustanne spory o praworządność – tak wyglądały relacje PiS z Unią Europejską przez osiem lat waszych rządów. Czy nie potrafiliście sobie radzić na arenie europejskiej?
Prawo i Sprawiedliwość nie radziło sobie gorzej na arenie unijnej niż np. reprezentacja Koalicji Obywatelskiej. Śmiem twierdzić, że nawet radziło sobie lepiej. Tak było na przykład w Parlamencie Europejskim. I u nich, i u nas są różni posłowie, mniej lub bardziej zaangażowani, ale w ogólnym rozrachunku to nasi byli bardziej merytoryczni, aktywni, mieli więcej dokonań. Posłowie KO nie byli specjalnie widoczni, mimo że należeli do dużej grupy współrządzącej Unią, przez co mieli większe możliwości. A my działaliśmy w małej grupie opozycyjnej i nasze możliwości były dużo mniejsze. Mimo to np. w polityce dotyczącej przemysłu obronnego mogliśmy się poszczycić dużymi sukcesami. Także w kwestiach bardziej ideologicznych, dotyczących swobód obywatelskich, nasi posłowie również wykonywali dobrą pracę, stawiając opór atakom. Natomiast jeżeli chodzi o Komisję Europejską, to wywodzący się z Prawa i Sprawiedliwości Janusz Wojciechowski był komisarzem ds. rolnictwa. Gdy zaczęto krytykować politykę klimatyczną, to cała Komisja zrzuciła odpowiedzialność za swoją politykę...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta